niedziela, 3 lutego 2013

Epilog.

włącz
- Panie doktorze co z nią?
- Nie wiem czy mogę panu udzielać takich informacji, ale może pan tam wejść i ją zapytać. 
Cholera, ona chciała znowu się zabić? Mogłem nie mówić nic o Zayn'ie. Liam zadręczał się myślami o szatynce, ale w końcu postanowił do niej wejść i spytać czemu znowu tu jest. Kolejny raz oglądał ją pośród białych ścian, jej też niewiele brakowało do tego koloru. Gdyby nie ciemne włosy dziewczyny, to można by jej nie dojrzeć. Powolnym i niezdecydowanym krokiem  szedł w stronę szpitalnego łóżka. Bał się, że to przez niego, że zaraz na niego nakrzyczy. Nie. Stop. Przecież to Destiny. Ona nie mogłaby tego zrobić. 
- Czego się boisz Liam? - zapytała ledwo słyszalnym głosem. 
- To przeze mnie? - odpowiedział pytaniem na pytanie, a ona zaprzeczyła. 
- To przez tego do góry. - wskazała palcem na sufit i lekko się uśmiechnęła. 
- Nie rozumiem. 
- Nie musisz.  Czekałam na ten dzień, kiedy prawda wyjdzie na  jaw. Nie martw się. - widząc jego zatroskaną minę zapragnęła go pocieszyć. - Nie chciałam się zabić, po prostu mój czas się kończy. 
Chłopak dalej nie rozumiał.
Kiedy poszedł jej podziękować, znalazł ją siedzącą na fotelu i prawie  nieprzytomną. Zanim zemdlała zdążyła tylko wyszeptać " Wezwij karetkę." Jeżeli chciałaby się zabić to chyba nie prosiłaby go o pomoc, prawda? O co w tym wszystkim chodziło? 
- Możesz mi wytłumaczyć co ci się stało? 
- Po prostu umieram, czego w tym nie rozumiesz? - powiedziała to tak jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Brązowooki westchnął w geście bezradności. Nie miał siły z nią rozmawiać, miała dziwną odpowiedź na wszystkie jego pytania. Kiedy znalazł się na korytarzu zasygnalizował Niall'owi, że może do niej wejść. Blondyn poderwał się z krzesła i szybkim krokiem wszedł na salę. Wszyscy czekali na Zayn'a który był na spotkaniu rodzinnym i nie mógł przyjechać, ale kiedy dowiedział się o dziewczynie od razu wsiadł do samochodu i lada chwila miał się zjawić.
- Cześć Niall. - jej kąciki ust podniosły się ku górze.
- Błagam, Des powiedz, że to nieprawda.
- Popatrz na to z innej strony. Przynajmniej wiem kiedy umrę.
- Marne pocieszenie.
- Zayn'a jeszcze nie ma? - zapytała. W tej sekundzie Niall przyjrzał się jej oczom. Kiedy o nim mówiła były jaśniejsze, a źrenice się rozszerzały. Tak samo jak u niego kiedy mówił o Perrie. Ona go kocha. 
- Kochasz go.
- Kogo? - zrobiła chwilę odstępu. - Nie kocham Zayn'a.
- Nie mówiłem, że chodzi o niego. - uśmiechnął się triumfalnie.
- Nie kocham go.
- Mnie nie oszukasz.
W końcu Destiny uległa. Miał rację, kochała go. Kochała go całym swoim sercem, niestety nie mogła mu go oddać.
- Co mam zrobić? Powiedzieć mu prawdę? Nikt nie jest w stanie jej zaakceptować, a co dopiero on.
- Na pewno ją zaakceptuje.
- Co mam zrobić Niall? - po jej bladych policzkach pociekły łzy. - Jak mam mu powiedzieć, że go kocham, a zaraz po tym, że umieram?  Jak mam mu powiedzieć, że po raz pierwszy w życiu to serce kogoś zapragnęło, że po raz pierwszy ono bije dla kogoś. Że po raz pierwszy kogoś pokochało.
Blondyn nie wiedział. Nie wiedział nic, czuł się pusty. Uświadomił sobie jak nikła była jego miłość w stosunku do tego uczucia którym Des darzyła mulata.
-  Zayn, miłość płynąca z mojego serca jest tak silna, tylko samo serce słabe. Jak mam mu oddać moje słabe serce?
- Właśnie tak. - do sali wszedł chłopak ubrany w czarne rurki, brązową kurtkę i tego samego koloru buty. - Oddaj mi swoje słabe serce właśnie tak
Niall nie chciał przeszkadzać więc szybko wyszedł z sali zamykając przy tym drzwi.
- Ty nic nie rozumiesz.
- Masz rację, niektórych rzeczy nie umiem pojąć. Na przykład tego, że chyba ktoś cię zranił i dlatego masz słabe serce i nie chcesz mnie przyjąć. O to ci chodzi?
- Ja umieram! - krzyknęła.
- Jak to ty... - ostatnie słowo nie umiało mu przejść przez gardło i nie wypowiedział go.

"Umiesz wyobrazić sobie w jaki sposób będziesz umierać, ale nie umiesz nawet pomyśleć, że twój przyjaciel nie jest nieśmiertelny. "

- Wszystkim muszę to tłumaczyć? - była trochę zniecierpliwiona i coraz bardziej słaba. Czuła, że długo tak nie pociągnie, jej głos stawał się coraz cichszy. - Zayn, zapamiętaj sobie jedno zdanie, czasu, który masz, jutro może zabraknąć.
- Nie można nic z tym zrobić? - w jego oczach świeciły się łzy, Destiny pokręciła przecząco głową. - A transplantacja? - nie odpuszczał.
- Błagam cię do tego potrzebny jest dawca, ja nie mam czasu.
- To czemu wcześniej go nie szukałaś?! - krzyknął, w jego głosie było słychać żal.
- Bo wtedy to nie byłoby moje serce.
Ucichnął, ta odpowiedź sprawiła, że nie wiedział co powiedzieć. Czemu ona zawsze musi być mądrzejsza? 
Dziewczyna czuła, że spełniła swoją misję tutaj na ziemi i z powrotem może wrócić tam skąd przyszła. Ale na ziemi czy w niebie wszędzie kocha się tak samo.
I już nigdy nie słyszał jej oddechu, płaczu, śmiechu i nigdy nie zobaczył jej łez na bladych policzkach, uśmiechu którego było tak mało i miłości którą skrywała w swoim wielkim, słabym serduszku.

- Ona się uśmiechała Louis, rozumiesz? - nie umiał się opanować, jego ręce się trzęsły, a głowa była napełniona tysiącem bezsensownych myśli. - Jak można się uśmiechać w takiej chwili?! Robiła to z taką pieprzoną satysfakcją! - poczuł się jakby wszystkie emocje z niego uszły. Cały żal zniknął, zastąpiła go pustka. Jedna, wielka,  czarna dziura. Wyglądał żałośnie, jak małe dziecko które zgubiło się w tym wielkim, bezuczuciowym świecie. Pustka to uczucie które zabija duszę i morduje serce. A ty nic nie możesz z tym zrobić.
- Pamiętasz Des... - miał nadzieje że ona go słyszy. - obiecałem ci, że nie odejdę, a zrobiłem to, ale wróciłem. Potem ty obiecałaś mi, że mnie nie zostawisz, a zrobiłaś to. To ma być kara? Przecież ja wróciłem! A ty tego nie zrobisz! To jest niesprawiedliwe.
- Życie jest niesprawiedliwe, nie ona. - powiedział Louis, poklepał go po ramieniu i poszedł. Nie chciał, żeby Zayn widział jego łzy. Wszyscy płakali, w końcu utracili swojego ziemskiego anioła, ale pomimo tego ona kochała ich swoim nowym, anielskim sercem.
ŻYJ, JAK GDYBY JUTRA NIE BYŁO. 
______________________________________________________________________

Jeżeli nie spodobało Wam się zakończenie, no cóż, przepraszam, ale jest od początku do końca tak jak chciałam.  Pewnie wiecie, że cholernie trudno jest mi to pisać, ale to już koniec. Koniec historii, koniec Destiny, ale z całego serca chcę Wam podziękować za to, że ze mną byłyście, za to, że mnie wspierałyście, za to, że chciałyście to czytać. ♥ Czasami też dostałam opieprz za marudzenie. Za to też chcę podziękować. ;*  Poznałam wspaniałe osoby przez tego bloga i właśnie to jest mój największy sukces. A no i miałam zrobić Liebster Award i The Versatile Blogger, dziękuję za wszystkie nominacje, a było ich dość sporo, ale nie mam czasu kiedy to wszystko ogarnąć.  Prosiłabym, żeby każdy kto przeczytał to opowiadanie bądź je dopiero przeczyta zostawił jakiś ślad po sobie. Na końcu przyznam, że niektóre Wasze komentarze przyprawiły mnie o łzy. Łzy wzruszenia i szczęścia, że mogłam pisać coś co wywierało na Was emocje.  Pamiętajcie, że w życiu nie zawsze jest czas na wszystko. Jednego dnia jesteś, drugiego Cię nie ma.

Mój drugi blog :
jestemnormalnaonedirection.blogspot.com

31 komentarzy:

  1. Boże. Popłakałam się czytając ostatnią część Twojego opowiadania. Było i właściwie jest wyróżniające się spośród innych. Nie mogę pojąć tego, że tak cudownie wymyśliłaś tą historię... od początku do końca. Nie była kolejną opowiadającą o wymianie do Londynu, gdzie dziewczyna poznaje zespół, później się zakochuje, a potem przez kolejne dwadzieścia rozdziałów opisuje idealne życie. Chyba właśnie za to kochałam Twoje opowiadanie. Ono uczyło...uczyło, że nie wszystko w życiu jest idealne, że życie do gra, a ludzie to pionki. Nie wiem czy chciałaś dać takie przesłanie, ale ja to właśnie tak zrozumiałam. Ten blog jest piękny, po prostu piękny.
    Nie raz miałam w swoim życiu chwilę słabości, kiedy jedyne o czym marzyłam to zniknąć i wtedy Twoja historia się pojawiała. Jeśli nie było nowego rozdziału to czytałam poprzednie, albo od początku do końca. Uwielbiałam ją i naprawdę szkoda, że już się skończyło. Kochałam czytać myśli czy wypowiedzi głównej bohaterki, które były tak mądre, że sama czasem ich nie rozumiałam, kochałam to, że każdy rozdział zostawał mi w pamięci, że nie raz się popłakałam widząc odbicie mojego życia w Twoim opowiadaniu. Ono mi pomagało i to bardzo.
    Jesteś naprawdę świetną bloggerką i chyba nie zdziwię nikogo jeśli napiszę Ci, że masz przeogromny talent, którego Ci zazdroszczę. Wiesz co powinnaś zrobić? Napisać powieść. Zwykłą, a może raczej niezwykłą opowieść. Ludzi ciągnie do Twojej twórczości i chcą czytać to co piszesz. nie pozostaje mi nic innego jak tylko powiedzieć Ci, że Ci dziękuję i że Cię kocham za tą historię <3
    Moim zdaniem lepszego zakończenia napisać nie mogłaś, bo to mnie powala, cała jego idea mnie powala i chyba trudno i uwierzyć, żej uż nigdy nie poznam myśli Destiny

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, nie koniec, to nie może być koniec, nie!
    Des nie może umrzeć! Nie może, rozumiesz?


    Opowiadanie było świetne, na wielu rozdziałach ryczałam i łzy nie pozwalały mi doczytać do końca. Masz talent, dar, nie zmarnuj go! Na 100% będę czytać twojego następnego bloga.

    Pozgrawiam ; **
    Julka

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pierdole, dziewczyno ryczę przez ciebie!
    Całę twoje opowiadanie sprawiało, że się wzruszałam.
    Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Cholernie przyzwyczaiłam się do tego opowiadania, wręcz się uzależniłam. Z niecierpliwością czekałam na następny rozdział.
    Mam nadzieję, że nie porzucisz pisania. Jesteś naprawdę świetna, masz niesamowity talent.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny w dalszym pisaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ten... Bo Ty... Nie! Protestuję! Protestuję! Nie zgadzam się na to! Jest, a przynajmniej kiedyś było, w tym kraju coś takiego jak Liberum Veto, którego mam zamiar teraz użyć! Dlaczego Ty mi to robisz? Ja wiem, nie byłam dobrą czytelniczką, bo nie skomentowałam ostatnich rozdziałów, a powinnam, ale to chyba nie jest powód do tego, aby krzywdzić mnie aż tak bardzo. Ja nie chciałam, naprawdę. Weź coś zrób, no! To nie może się tak skończyć, do jasnej cholery! Proszę Cię, ożyw Destiny! Zrób cokolwiek byleby ona była żywa! Niech będzie zombie, który będzie zapierdalał po tym jebany świecie, ale niech żyje! Brawo, brawo! Nawet nie wiesz, jak mi teraz przykro i ile łez wylałam, bo skończyłaś pisać tego bloga! Przywiązałam się do niego. A teraz... Teraz pozostanie jedynie pustka. Pustka zapełni wszystko, co do tej pory udało mi się osiągnąć. Nie wiem, co mam napisać, aby miało to sens. Boli mnie każdy mięsień ciała, a emocje wariują. Boję się - może i tak. Nie wiem, naprawdę. Jestem zagubiona. Nie wiem, co ze sobą zrobić. Może kiedyś uda mi się wrócić do tego wszystkiego. Nie myślałam, że to może się skończyć w taki sposób. Ona, przecież to... Dlaczego ona to zrobiła? Czemu jej serce przestawało pracować? Czemu nikomu tego nie powiedziała? Te pytania będę mnie nurtować i pochłaniać każdą wolną chwilę, dopóki nie zapełnię myśli czymś innym. Bolało mnie to, jak ona z nimi rozmawiała. Niby nareszcie Des przyznała się do tego, że kocha Zayna, lecz... Co mu z tego? Ona nie żyje, on się załamał. Co z nimi będzie? Przecież to niemożliwe żyć po czymś takim normalnie... Niby chłopcy nie poznali jej tak dobrze, jak Zayn, ale zabolała ich strata. Ona zawsze boli, nie ważne, jak bardzo ktoś jest na nią odporny. Choć może na to, jak dobrze udaje. Nikt nie może się ustrzec przed bólem, nikogo on nie obejdzie. Na nic się zdadzą gry, wszyscy będą widzieć, że cierpisz. Każdy ma uczucia, nikt nie jest w stanie się ich wyrzec. Płakać mi się chcę, myśląc o tym, co może się stać. Wiesz, zauważyłam, iż wylałam mnóstwo łez, czytając tego bloga. Niemalże przy każdym rozdziale. Kiedy już robiło się dobrze, musiał następować taki moment, który wszystko psuł. I przez to Twój blog stał się wyjątkowy. Pomimo tak wielu łez wylanych i wszystkich smutków, on był piękny. Co ja mówię, on dalej jest piękny i zawsze będzie. Pokochałam tą historię za jej inność i to, co sobą reprezentowała. Pomimo przeciwności losu, Zayn i Destiny byli przyjaciółmi. Poczuli do siebie coś więcej, lecz nie dane im było być razem. Pisząc to, mam szklanki w oczach. Ten blog stał się częścią mojego nudnego życia. I choć nie powinnam, to dalej będę do niego wracać. Pomimo momentów smutnych, to dawał mi nadzieję na lepszy koniec. Stało się inaczej, no cóż... Ważne, że dotarłaś do końca historii. Cieszę się z takiego zakończenia. Wiesz dlaczego? Ponieważ wyszło spod Twojej ręki. Kocham Cię, kocham tą historię, jesteś geniuszem. Nie można przejść koło Twej twórczości obojętnie. Zawsze będę pamiętać o tej idealnej, choć smutnej histori... ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam wzruszyłam się...
    Nie było ono tak łatwe jak np. mój
    Opisywałaś dokładnie uczucia, a niewiele osób tak potrafi. znów wymienie siebie
    Mam nadzieję ze z ''jestem normalna'' nie pozegnasz się tak szybko.
    Będę wracać do tego opowiadania...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wczoraj i dziś czytałam całe opowiadanie szkoda, że już kończysz, a wiesz co dla mnie najsmutniejsze? Zayn nigdy nie poczuł smaku warg Destiny... to takie smutne oboje się kochali, a zamiast w ostatnich chwilach jej życia się pocałować to się kłócili, ah... szkoda.
    Bardzo mi się spodobał sposób w jaki piszesz trochę mi przypomina styl pisania Sary Shepard ( np.: Pretty Little Liars)jest on genialny XD Masz rację, lepiej, żeby blog był oryginalny i jak najdłużej ciągnęła się przyjaźń, nawet jeśli oboje się bardzo kochają ja na moim blogu ( http://onedirectioniandrea.blogspot.com/ ) próbuje robić tak samo na razie po 32 rozdziałach mi się udaje, a przez to, że piszę wiem jak się czujesz, w wcześniejszych rozdziałach chciałam skomentować, ale wolałam dopiero po przeczytaniu wszystkiego XD Szkoda, że już kończysz tego bloga, na pewno nowe opowiadanie będę czytać, jak na razie zaczyna się fajnie (nie wiem czemu, ale ostatnio podobają mi się taki tematy XD)

    Kocham xx

    @Alice1SS

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham cię dziewczyno, szkoda że to już koniec, teraz nie będę miała co robić na informatyce ;( Epilog boski i na pewno będę czytała twojego kolejnego bloga :)
    Pisałam juz że się wzruszyłam? Nie? Tak więc wzruszyłam się :*

    OdpowiedzUsuń
  8. O rany... Całkowicie podpisuję się pod komentarzami powyżej! Szczególnie sam c:!
    Opowiadanie zakończyło się niesamowicie, IDEALNIE! ♥
    Aż brak mi słów, naprawdę! ♥
    Mam nadzieję, że niedługo zobaczę tu nowe opowiadanie... :)

    Pozdrawiam z całego serducha i ściskam mocno! ♥
    marrymeharrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. jesteś niedobra ;<
    co i tak nie zmienia faktu, że to jest idealne. ;D
    ale i tak jesteś nie dobra ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejooo :D
    Nominowałam Cię do The Versatile Blogger Award :D
    http://likeasweets.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Płaczę...nie mogę dojść do siebie. Naprawdę trudno mi jest się ogarnąć po tym, co przed momentem przeczytałam.
    Wiesz co ? Dziękuję. Dziękuję za tak wspaniałe opowiadanie. Za to, że to nie była oklepana,historyjka. Za to, że wkładałaś w nie całą siebie.
    Nie jestem krytykiem literackim, ale wiem jedno... masz talent. Nie piszę tego z grzeczności, bo to już epilog, nie. Piszę to, bo taka jest prawda.
    Jesteś niesamowita. Twój styl pisania jest wyjątkowy.♥

    OdpowiedzUsuń
  12. :( Czemu już koniec ? :<
    Popłakałam się bo Des umarła..
    Potem popłakałam się bo zakończyłaś to opowiadanie,
    przez Ciebie cały czas płaczę ;(
    No wiesz ;)
    Muszę przyznać że masz wielki talent :)
    Myślałaś nad napisaniem książki ? :>
    Jeśli nie , to pomyśl :)
    Mortie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Popłakałam się przez cb, albo dzięki tobie :'(
    Piękny epilog, wzruszający ;*
    Jeden z najlepszych jakie czytałam ;D
    Teb blog, cały w sb był niesamowity.
    Przepraszam, że tak krótko, ale idę do łazienki się wypłakać, bo uśmierciłam Des .. Kocham tego bloga, jak i cb <333

    OdpowiedzUsuń
  14. Rycze jak głupia! Cipoo ! :D jak moglas?!
    Pfyy ;p smutne to, ale świetny blog. Często tu komentowałam. i z pewnością bedzie mi brakowac tego bloga.
    Kocham Cię za Twój talent, ale dlaczego to takie smutne, aż zjem czekoladę! ;D i nie martw się małą iloscią komentów! ; ** absolutnie nie! po prostu ludziom się nie chcę. zabieram się za Twój nowy blog, bo ten był serio, serio wspaniały! ;)
    Tak więc dziękuję za niego kochana. ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. ;(;( Szkoda, że to już koniec. Na pewno będę czytać twojego 2 bloga.
    Po prostu płacze. Jak nigdy. Ten epilog jest ZAJEBISTY. Nie wie skąd czerpiesz pomysły. Zazdroszczę Ci talentu. Mam nadzieję, że nie przestaniesz pisać i twoja przygoda z pisanie nie skończy się na 2 opowiadaniu. Twój blog był cudowny, wspaniały, mega, świetny.
    Pozdrawia i dziękuje.

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda, że tak to się skończyło... Dzisiaj bloga zaczęłam i dzisiaj skończyłam, i szczerze miałam nadzieję, że jeszcze trochę go pociągniesz. Tak czy siak, był bardzo dobry i mam nadzieję, że twój drugi będzie jeszcze lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejku, ona umarła ;c W takim momencie? ;c
    Słuchaj uszanuje twoją decyzje o zakończeniu, podobało mi się zakończenie < 33
    Blog i opowiadanie było świetne < 3
    Cieszę, się że to czytałam < 3

    OdpowiedzUsuń
  18. Nareszcie usiadłam beztrosko i przeglądałam zaległe blogi do czytania. W szkole zachciało im się jak zwykle robić wszystko przed feriami, bo nie mają ocen. Także mam nadzieję, że zrozumiesz mnie i uroki szkoły średniej.
    Wracając do epilogu... domyśliłam się, że nie będzie szczęśliwym zakończeniem. Wszystkie rozdziały na to wskazywały, lecz nie mam w jakiś sposób do Ciebie żalu. Trzeba czasami kończyć smutnymi zakończeniami, a nie happy i happy, prawda? Tutaj akurat mnie bardzo zdziwiłaś jeżeli chodziło o jej stan zdrowia. No w życiu nie powiedziałabym, że ma problemy z sercem! A największym bólem jest fakt, że Zayn i Destiny się kochali i nie mogli być razem szczęśliwi, bo za każdym razem coś powodowało, że się kłócili, że nie poczuli szczęśliwej miłości. Ach.. aż mi łezka zakręciła wokół oka. Cieszę się, że mogłam czytać tak wspaniałe opowiadanie jak na Twój wiek (matko poraz kolejny się powtarzam nie zabijajcie mnie). Masz talent i cieszy mnie to, że są wokół nas tak młode, utalentowane osoby! Gratuluję talentu i tego, że doprowadziłaś tak wspaniale bloga do końca pomimo tego, że nie był on optymistyczny. Będę czytała Twojego drugiego bloga, który mam nadzieję będzie tak samo dobry jak ten! A nawet jeszcze lepszy! :) Pozdrawiam serdecznie. /sensitive-touch/

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie zgadzam sie z tym zakończeniem coś mi zrobiła płacze jak jakaś psychopatka:/ Zajbiste opowiadanie*

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem w huj zła. Wiem. Możesz mnie zabić. Wiem, nie skomentowałam tego epilogu... w dodatku mam wyrzuty sumienia, że Ci powiedziałam to co Ci powiedziałam w komentarzu na drugim blogu. I niby wiem, że krytyka jest dobra, poza tym ja nie powiedziałam tak sobie czegoś, tylko uzasadniłam swoje zdanie, a Ty nie masz mi tego za złe, ale czuję się z tym źle. Och, mogłam nie dodawać tego pieprzonego komentarza. Jejku, to chyba Ty powinnaś się czuć źle z tym, że ktoś Cię skrytykował, a nie krytykujący, prawda? Och, dobra, ludzie są nielogiczni. Nieważne.
    Epilog... przeczytałam go już dawno temu, ale nie byłam w stanie skomentować. Byłam w emocjonalnym dołku i strasznie smutno mi było, że zakończyłaś to tak tragicznie. Ale wiesz co? Wybaczę Ci, bo lubię smutne zakończenia. Wiem, jestem psychopatką i sadystką. Wiem. Kurde, nie wiem co pisać. Chce mi się płakać i nie wiem czemu. Wszystko przez Ciebie! Jejku, kończę ten komentarz, bo nie ma sensu. Przepraszam, że zabieram Ci Twój cenny czas. //Tina ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem zła o to, że nie skomentowałaś. :)
      I nie zabierasz mi mojego czasu, bo z przyjemnością czytam Twoje komentarze. Po za tym przepraszam za to, że przeze mnie chciało Ci się płakać. :)

      Usuń
  21. Jestem po prostu świnią, że nie dodałam komentarza po przeczytaniu ! ; x normalnie jestem taka zdenerwowana na siebie że ojeja ; (
    Ale lepiej późno niż wcale, prawda ? ; D
    Co do epilogu to smutny ; ( ale przecież mówiłaś, że wesoło nie będzie ! ; * mimo wszystko bardzo kocham to opowiadanie . < 3 nie raz przypomnę sobie tą historię . < 3
    Na koniec wielkie podziękowania, za takie cudne opowiadanie . ; *
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Trafiłam na tego bloga nie dawno i praktycznie pochłonęłam całą historie. Epilog smutny i chociaż ja wole radosne zakończenia, bo myślę że samo życie jest wystarczająco smutne samo w sobie, pokłon dla ciebie za to wszystko. Ja dopiero zaczynam z opowiadaniem, ale już wiem jak czasem ciężko o czas i wenę. Więc jeszcze raz wielkie dzięki i zapraszam do mnie. Chciałabym mieć kiedyś tyle wiernych czytelniczek, ile ty posiadasz ;)
    http://maryandonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie wierzę, że to koniec no kurwa nie wierzę... Cały ten blog był wspaniały od początku do końca ale dlaczego ja uśmierciłaś?! Dlaczego? Liczyłam na szczęśliwe zakończenie. Nie mogłam przeczytać do końca bo w połowie zaczęłam płakać jak nie normalna i nie widziałam liter.To co tu pisałaś było wspaniałe nigdy nie zapomnę wspaniałej Destin. Nie wiem jak ty to robisz ale w każdym opowiadaniu jest zupełnie co innego postacie są wspaniałe i wyjątkowe:D Nie mogłam się pogodzić z tym że zakończyłaś swojego wcześniejszego bloga teraz nie będę mogła się pogodzić z zakończeniem tego. Nie ma co wątpić, iż twoje nowe opowiadanie będzie równie Zajebiste jak te dwa poprzednie:-) KOCHAM I NIENAWIDZĘ CIĘ JEDNOCZEŚNIE nie wiem co powiedzieć smutno mi a za razem jestem szczęsliwa ... Co prawda nie komentowałam na bierząco ale zawsze jak przeczytałam dawałam Ci komentarze Uwielbiam Cię :D

    OdpowiedzUsuń
  24. rycze.
    Kocham to opowiadanie.
    Kocham Cię.
    Amen.

    OdpowiedzUsuń
  25. Płaczę teraz po prostu ryczę...Des nie żyje...Opowiadanie zakończone...Tak dobrze Tobie szło i twoje rozdziały były i są i będą dla mnie niczym rozdziały z prawdziwej książki. Smutno mi jest, gdyż zakończyłaś to swoje dzieło... Prawda jest taka, że wcześniej nie komentowałam, bo nie chciałam z anonima. Bo łatwo jest coś napisać nie ujawniając się ale ja taka nie jestem i nie chciałam być. Jesteś zdolną dziewczyną i powiem tak : Rób dalej i pisz dalej , bo jesteś po prostu perfekcyjna w tym co robisz. Dziękuję za to opowiadanie i dziękuję, że piszesz nowe...Kocham Cię! (Twoja fanka) <3333 xx

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej.... Wiem że pewnie już nie przeczytasz mojego komentarza, ale chce ci przekazać że jesteś genialna. Przez ostatnie rozdziały na przemian uśmiechałam się i ryczałam. Tak bardzo zżyłam się z Des.... Nie wiem... Po prostu brakuje mi słów. Myślę jednak że to zakończenie jest dobre... Prawdziwsze.... Bardziej realistyczne, bo życie nie jest sprawiedliwe, ale uczucia nigdy nie gasną. Mój znajomy powiedział kiedyś że "Czas pędzi do przodu, tworząc kolejne pytania, a my nie znamy na nie odpowiedzi, ponieważ umysłem wciąż tkwimy w przeszłość" Myślę że dopiero teraz.... Dzięki tobie zrozumiałam ich znaczenie..... Dziękuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyliłaś się. Przeczytałam i przy okazji się poryczałam. Nigdy bym nie pomyślała, że ktoś jeszcze będzie wchodził na tego bloga i na dodatek go skomentuje. Dziękuję Ci z całego serca za Twój komentarz, bo teraz Ty sprawiłaś, że uśmiecham się przez łzy.
      Jestem genialna? Nie, ja po prostu musiałam uciec od swojego życia i dzięki tej historii mi się to udało. Po prostu musiałam umieścić gdzieś swój ból, a to był najlepszy sposób. Dziękuję jeszcze raz to wiele dla mnie znaczy. ♥

      Usuń
  27. Nie wiem czy jeszcze tu wchodzisz, ale chciałam Ci tylko napisać, że tęsknię za tym opowiadaniem i w ogóle za czytaniem Twoich tekstów. Masz zamiar wrócić jeszcze kiedykolwiek do pisania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Boże to już dwa lata...
      Weszłam dzisiaj, kierowana dziwnym impulsem. Pomyślałam "A odwiedzę stare śmieci. Co mi tam." I przeczytałam Twój komentarz. Niesamowicie zaskoczyło mnie to, że ktokolwiek pamięta o kimś takim jak ja. Poważnie. Jestem w takim wielkim szoku, że sobie tego nie wyobrażasz. Wrócić do pisania. Hm. Piszę czasem, ale tylko do siebie. Nie publikuję tego, bo w sumie nawet sama nie wiem. Ta historia była czymś w rodzaju wyładowania. Jest dla mnie wyjątkowa, bo do niej przelałam to, co bałam się powiedzieć na głos. Czułam potrzebę pisania, a teraz po prostu skrobię coś jak mam czas. Strasznie Ci dziękuję za komentarz. Może niedługo coś opublikuję, kto wie :)

      Usuń
    2. Wchodzę tu co jakiś czas, bo to w sumie jeden z niewielu blogów, który jeszcze istnieje pomimo zakończenia historii, który czytałam na początku mojego blogowania (Tinoletta tam wyżej to ja). Mam do niego pewien sentyment ;)
      W każdym razie, gdybyś kiedyś coś publikowała, to daj mi znać, proszę. O tutaj najlepiej: http://too-high-hopes.blogspot.com/

      Usuń