niedziela, 28 października 2012

2. "Czuła się jakby ktoś wydarł jej serce i napierdalał w nie listewką aż pęknie..."

Ranek minął Destiny spokojnie i samotnie. Jak zwykle. Ubrała się w to i wyszła z Whitney'em na spacer. Powoli zbliżała się 12. Usiadła na ławce, patrząc jak Whit biega wokoło merdając ogonem.
 Chciałabym, aby tak jak w tych wszystkich filmach, on ujrzał mnie zapłakaną na ławce i podszedł , niespodziewanie kładąc dłoń na moim ramieniu, móiwąc " Nie martw się, jestem przy tobie." -  Des się tak rozmarzyła, że nawet nie zobaczyła jak zbliża się do niej Waliyah, dziewczyna szła uśmiechnięta od ucha do ucha, a Whitney kiedy ją zobaczył od razu do niej podbiegł.
- Hej. Jednak przyszłaś. - powiedziała do Destiny głaskając psa. - Tak w ogóle to nawet ci się nie przedstawiłam. Jestem Waliyha. - podała rękę Des, a ta ją uścisnęła.
- Destiny
- Ale masz śliczne imię. - zachwyciła się siostra Zain'a. - Wiesz, nie obrazisz się, bo ja tu przyszłam z bratem, bo dawno się nie widzieliśmy. - Des zrzedła mina.
- Jasne, że się nie obrażę. - powiedziała ledwo opanowując strach i dreszcze które ją w tej chwili przechodziły.  Zza drzew w parku wyłonił się Zain. Dziewczyna ledwo powstrzymywała łzy.
- Waliyah zajmiesz się Whtney'em? Muszę na chwilę iść coś załatwić. - poprosiła Des. Dziewczyna z wielkim uśmiechem pokiwała głowa. Uwielbiała Whit'a, chociaż zna go od wczoraj już zdążyła go pokochać.  
Nic dziwnego, że i Destiny się w nim zakochała. Ale teraz w głowie Des nie był jej pies, tylko Zain.
Chłopak nie mógł uwierzyć własnym oczom kiedy okazało się, że znajomą jej siostry jest Destiny. Poznał ją. Oczywiście, że tak. Des raz do roku odwiedzała stary dom, tego samego dnia i o tej samej porze przechadzała się ścieżką, nie był to zwykły dzień dla nich oboje, własnie w tym dniu  Zain opuścił Destiny. On zawsze tam był. Co roku ją obserwował i co roku miał nadzieję, że wreszcie zbierze się na odwagę i do niej podejdzie, i kiedy wreszcie mógł ją zobaczyć z bliska ona sobie poszła. To bolało. Może go nie pamięta? Nie to nie możliwe, na pewno gdzieś o nim czytała. Musiała. Zain podszedł do swojej siostry i klęknął przy psie.
- To jest ten twój Withney? - zapytał, Waliyaha pokiwała głowa.
- Śmieszne imię. - stwierdził.
- Pasuje do niego.
- A gdzie jest ta twoja znajoma?
- Powiedziała, że idzie coś załatwić, powinna zaraz przyjść. Zayn, a wiesz jakie ona ma ładne imię? - zapytała dziewczyna. - Destiny. Też bym takie chciała mieć. - rozmarzyła się Waliyha. Teraz Zayn był pewien, że to była jego Destiny. Waliyha głaskała Wiht'a podczas gdy Des biła się z myślami. Dziewczyna musiała na chwile odejść, ponieważ nie chciała, żeby ktoś widział jak zażywa leki. Cierpiała na lekomanie i zdawała sobie z tego sprawę. Próbowała ograniczać, udało jej się nie zażywać leków przez cały tydzień, ale teraz była tak zdenerwowana, że nie umiała się powstrzymać. Nie chciała również robić tego przy Zain'ie, ponieważ on wiedział o jej chorobie i jakby ją poznał zacząłby ją wypytywać. Kiedy połknęła 5 tabletek podeszła do rodzeństwa niepewnym krokiem. Waliyha widząc że dziewczyna już przyszła przedstawiła sobie Zain'a i Des. Obydwoje podali sobie ręce i się przedstawili i również w tym samym czasie dwójka przyjaciół pomyślała sobie - Nie pamięta mnie. Na dodatek Des wymyśliła sobie, że on nie chce jej pamiętać. W końcu to gwiazda, po co mu ona, taka marna, szara myszka z przeszłości? Tymczasem wyrosła na piękną kobietę o której Zain na pewno nie zapomni. W tej właśnie chwili, kiedy dotknęła jego dłoni poczuła, że chce go odzyskać, ale jeżeli on jej nie pamięta to nie ma nawet co się starać. Czuła się jakby ktoś wydarł jej serce i napierdalał w nie listewką aż pęknie, żeby zobaczyć co jest w środku, a potem zmieszać błotem. Byli parą przyjaciół praktycznie od zawsze, cały czas się wspierali, a teraz udawali, że się nie znają. Śmieszne prawda?  Raczej okropne. Zachowywali się jak dzieci, to tak jakby jeden był obrażony na drugiego, drugi zaś był obrażony na pierwszego, bo pierwszy jest obrażony na drugiego. Idiotycznie to brzmi prawda?  Nie tylko brzmi, ale to jest idiotyczne. Rzucił w nią garść obojętności, ona zrobiła mu to samo. Prosto w serce. Oboje bali się swojej reakcji i oboje byli w błędzie. Może dlatego, że byli do siebie tak cholernie podobni? Może dlatego, że byli zbyt dumni? A może z całkiem innego powodu? Wiem jedno. Obydwoje czuli tą kurewską pustkę, która rozwalała ich od środka.
- Waliyha wiesz, bo ja już muszę iść, ale jak chcesz to możesz przyjść do mnie jutro, pobawić się z Whit'em. - Des zwróciła się do siostry Zain'a. - Za trzy dni wyjeżdżam do Londynu więc chyba przez najbliższe miesiące go nie zobaczysz. - wskazała na psa, który teraz bawił się z Zain'em.
- Czemu? Nie możesz zostać? - dziewczyna zrobiła błagalne oczy. Des zaśmiała się cicho i powiedziała
- Nie mam co tu robić. Posprzątałam stare mieszkanie, uprzątnęłam strych i muszę wrócić do Londynu.
- A nie możesz tu zostać tyle co Zayn? Proszę. On zostaje tu tydzień, to potem pojedziesz do Londynu razem z nim, bo on się przeprowadza. No proszę. - Destiny nie wiedziała co robić. Tej dziewczynie po prostu nie dało się odmówić. - Wiesz nie mogę. - próbowała się wykręcić, nie bardzo jej to szło, bo Waliyha robiła coraz bardziej maślane oczy. W końcu Des dała za wygraną.
- Eh, dobra niech ci będzie. - wymruczała cicho, a dziewczyna rzuciła się na nią dziękując.
- Zayn słyszałeś? Des zostaje na tydzień z Withney'em! - krzyknęła do swojego brata uradowana. Zayn się tylko lekko uśmiechnął. Des w tym czasie usiadła na ławce i obserwowała każdy jego ruch. Wreszcie go zobaczyła. Po tylu latach. Wyprzystojniał to na pewno, ale czy dalej miał ten sam charakter? Kochała go właśnie za sposób bycia. Za to, że ją rozśmieszał, za to, że z nią płakał, że z nią był. Kiedy odszedł wiedziała, że coś jej odebrano. Tym razem bezpowrotnie. Ale czy na pewno? Teraz siedzi tu, obok swojego najlepszego przyjaciela. Jeśli jeszcze może go tak nazwać i nie umie powiedzieć słowa. Tęskni za nim, a najśmieszniejsze jest to, że on tęskni za nią tak samo, ale żadne z nich się nie odezwie. Był dla niej kimś, kim nikt inny nie potrafił być. I kiedy tak siedzieli na ławce w ciszy, a do ich uszu dochodził tylko wesoły śmiech Waliyha i szczekanie Whit'a odezwała się w niej mała dziewczyna, która wszystko brała sobie do serca i po jej twarzy pociekły łzy.
- Stało się coś? - zapytał chłopak zauważając co się dzieje z Des.
- Nie, nic. - odpowiedziała pośpiesznie.
- Nie wierzę.
- To lepiej uwierz. - powiedziała i podeszła do Waliyaha.
- Jak chcesz to przyjdź jutro tutaj, pobawisz się znowu w Whitney'em, nie muszę przynajmniej z nim spacerować. - powiedziała Des i ciepło uśmiechnęła się do dziewczyny, po czym zapięła psa na smycz i skierowała się w stronę domu. Całą drogę rozmyślając o nim. Czego ona się spodziewała, że wpadną sobie w ramiona i będzie tak jak za dawnych czasów? Naiwna...
_______________________________________________________________________________
Wiecie co? Zaskoczyłyście mnie, ale w pozytywnym sensie. Nie spodziewałam się, że będzie tyle komentarzy. Serio. Myślałam, że uzbiera się może z 4. Jakie wy jesteście kochane. <33 Jeśli wam to nie przeszkadza to rozdziały będę dodawała krótsze, ale szybciej. Po prostu tak mi jest lepiej, ale jak tak wam nie pasuje to napiszcie w komentarzu to postaram się robić dłuższe, albo wgl. się dopasuje. ;)  Kocham was. ;xx

14 komentarzy:

  1. Wiedziałam ze dodasz;d Po prostu mi nie da się odmówić xd Rozdział przezarąbisty ;** To co jutro kolejny? ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty *.* Swietnie piszesz i tak dodawaj krotsze ale czesciej :D
    xoxo Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę , że znowu z Zayn'em w roli głównej haha
    ZAJEBISTE opowiadanie , ty to masz naprawdę talent , nawet sobie nie wyobrażasz jak wielki :D
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :-) Mam nadzieję , że Destiny będzie tak wspaniała jak Hope i tez się do niej tak przywiąże <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie to jest początek, nie wiem czy ona będzie z Zayn'em. :)

      Usuń
  4. Fenomenalnie! Wiesz, sądząc po notce pod rozdziałem, chyba nie zdajesz sobie sprawy, jak ogromny talent posiadasz! :D Naprawdę, nie dziw się, że ludzie tak chętnie czytają Twoje opowiadania! Ten rozdział... Spotkanie z Zaynem... God! Nie wiedziałam, że można napisać to w tak genialny sposób! ^.^ Szacun, dziewczyno. : D Podoba mi się właśnie to, że nie rzucili się na siebie, mówiąc, jak to oni nie tęsknili. Nudy. ;/ Dużo blogerek tak robi, a to nie o to chodzi, prawda? ;> Strasznie mi się podoba Twój pomysł. ;* Z niecierpliwością czekam na kolejny i mam nadzieję, że pojawi się równie szybko jak ten. <3 Weny. ♥ ☺

    OdpowiedzUsuń
  5. Super.!! Jak tu nie czytać takiego cuda? Czekam niecierpliwie na następny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej noo czemu oni nie mogą ze sobą normalnie pogadać i wyjaśnić sobie wszystkiego? Byłoby prościej, a nie z góry zakładać że jedno nie pamięta drugiego. Ehhh mam nadzieję że w ciągu tego tygodnia wydarzy się coś co odmieni wszystko ;D
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Viper ;*
    Zgadzam się z tobą .. Wera my też cię kochamy ;* ... ps. Wiki ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Pasuje mi taki układ ;)
    Rozdział świetny, spotkali się Awwww <3
    Czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  9. swietny odcinek ! czekam na kolejny z niecierpliwością! :* tymczasem zapraszam na http://wishmeyourself.blogspot.com gdzie pojawił się 1 Rozdział! Mam nadzieję, że się spodoba. Pozdrawiam, paulinxoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. Poryczałam się , twoje blogi są super i masz świetne pomysły : )

    OdpowiedzUsuń