I choćbyś nie wiadomo jak się starał, ile nocy przepłakał, ile klął, wyzywał, przeklinał los, ile razy zamykał oczy z nadzieją: może teraz? Nie chcę się obudzić, bo mi tu dobrze. - Zayn poczuł, jakby ktoś dotykał jego ramienia. - Ale pomimo tego, tak cholernie tęsknię. Jednak nie jesteś mi obojętny, ale i tak już za późno, kawa stygnie, uczucia gasną, oranżada traci gaz, a ja umieram. - czy on już świruje? Czy to na prawde jej głos?
- Nie opuszczaj mnie. - wyszeptał. Do kogo? Do niej?
- Zostawię cię tak jak ty mnie, bo przecież tak można, prawda? - czuła się wolna, jednak nie do końca, coś nie pozwalało jej odejść.
- Zostań ze mną. - urządzenie dalej wydawało dźwięki, zbiegli się lekarze, co oni robią? Ratują ją? Ale ona nie chce! Nie chce! Przecież mogliby w tym czasie ratować jakieś biedne dziecko, które potrzebuje pomocy. Niech ją zostawią! Ona nie chce żyć. Czemu ją znowu karzą? Czemu znowu każą jej żyć ?!
- Co z Destiny?! - przybiegł zdyszany Harry.
- Harry powiedz jej, że nie może odejść! Rozumiesz?! Powiedz jej, żeby mnie nie zostawiała, proszę. - mulat popatrzał na niego tak błagalnie. Jak ma z nią porozmawiać, jak właśnie ją reanimują? - Powiedz, teraz. - z jego oczu pociekły łzy. - Ona chce żyć, tylko jeszcze tego nie wie, ale ja obiecuję, ja dam jej ten cholerny powód do życia, ja jej już nigdy... Nigdy jej nie zranię, tylko niech nie odchodzi. Błagam.
- Dusi mnie wszechświat Harry, dusi mnie wszechświat. - westchnęła mu do ucha. Chłopak miał omamy? Przecież ona leżała tam, to jak mógł słyszeć jej głos tu?! Jak w ogóle mógł ją słyszeć jak umierała?!
- Żegnaj, będę nad tobą czuwała. - uśmiechnęła się do niego, jednak on tego nie widział, jedynie ją słyszał.
- Nie! Zostań, dla mnie, dla Zayn'a. Dla nas. On cię potrzebuje. - pokazał na płaczącego mulata. Do kogo on mówi? Do zjawy?
- Poradzi sobie beze mnie. Powiedz mu, że go koch...- nie zdążyła dokończyć, bo wróciła do swojego ciała. A wtedy najważniejszym dźwiękiem było bicie jej serca, które nigdy nie zawiodło. Przeznaczenie zmieniło swoje zdanie. Żyje... dla niego.
Podszedł do niej, kiedy jej stan się ustabilizował, usiadł na stołku obok jej łóżka. Obserwował jak wraz z oddechem i biciem serca unosi się jej klatka piersiowa, trzymał ją wtedy za dłonie. Pocałował jej bladoróżowe policzki. Widział jej kąciki ust, podniesione ku górze. Czyżby była szczęśliwa? Tak była, bo poczuła się kochana. Do sali wszedł Harry razem z Louis'em.
- Zayn, nie martw się, wszystko będzie dobrze. - chłopak w bluzce w paski poklepał go po ramieniu.
- Nic nie będzie dobrze, wiesz, że ja już myślałem, że będę do końca życia mieć wyrzuty sumienia? Ja jej o mało co nie zabiłem!
- Co ty pleciesz?
- Zostawcie mnie samego. - poprosił, a chłopcy wyszli.
- Nie wyobrażam sobie umierać bez ciebie. - pogładził jej policzek ręką. Miała taką aksamitną skórę.
Była taka blada, taka bezbronna. Milczała, chociaż tyle chciała mu powiedzieć, jednak nie mogła. Spała, była w świecie, gdzie nie ma nic, zupełnie nic.
- No powiedz coś, chwyć tą złość, rzuć nią we mnie. Tylko nie milcz, błagam. Nie milcz. - przyłożył jej zimną dłoń do swojego policzka, po chwili łza przechodziła drogę, od jego smutnych oczu, po jej place, aż wsiąknęła do jej szpitalnej koszuli.
I tak spędził przy niej cały tydzień. Chcieli go od niej odciągnąć, ale on cały czas czuwał. Nic innego się dla niego nie liczyło. Ona była najważniejsza. A dni płynęły, czas nie chciał się zatrzymać. Upływające minuty. Podobno zawsze jest jakieś wyjście, ale tym razem go nie ma. Czasami człowiek nic nie ma, zupełnie nic..
- Oddałbym wszystko, choć za minutę twojej obecności. - to było pierwsze zdanie, które wypowiadał jak wchodził na salę szpitalną. Codziennie do niej przychodził, nie było dnia w którym by tego nie zrobił. Nie, to nie była litość, ani nawet sumienie, to była miłość, jaką ją darzył, a ta była niezwykle wielka i silna. Pewnie pomyślisz, jasne najpierw ją skrzywdził, doprowadził do takiego stanu, a teraz ją kocha? Może i masz rację, ale kiedy ktoś nami manipuluje, nie łatwo jest się od tego kogoś wyrwać, zwłaszcza jak jest to ładna blondynka. Wtedy po prostu krzywdzimy bliskich. Nikt nie jest idealny. A zwłaszcza on. Ona też nie była idealna, w końcu tez krzywdziła Zayn'a. Nie chciała mu tego robić, ale miała kruchą psychikę i nawet najmniejszy szczegół mógł ją złamać. On się nie podda, wyciągnie ją z tego. Chociaż była w śpiączce, słyszała wszystko co do niej mówił, a najdziwniejsze było to, że zaczęła walczyć.Ona? Ta która nigdy nie postawiła na swoim, ta która nigdy nie miała własnego zdania, ta która była wcieleniem bezbronnego anioła? Ona zaczęła walczyć? Czy to przez niego? Słowem wdzierał się w każdą najmniejszą komórkę jej ciała, pobudzał dreszcze na śniadej, delikatnej skórze, na której co dzień zostawiał kształt swoich linii papilarnych Zapachem karmił stęsknione myśli i subtelnie drażnił jej nozdrza. Chciała to wszystko stracić? Nie sądzę, ale bywa również tak, że nie chce się odejść, ale nie można zostać. Był tak wyczerpany ciągłym czuwaniem przy niej, że nawet się nie spostrzegł, kiedy zapadł w sen, w tym czasie ona postanowiła wygrać tą wojnę. Wszystkimi siłami otworzyła oczy. Zobaczyła białe światło, które zaczęło ją razić, jednak nie poddawała się i nie zamknęła ich. Niby niewiele, ale dla niej wymagało to wiele wysiłku. Do sali wszedł Harry, pierwsze co rzuciło mu się w oczy to śpiący mulat, który trzymał głowę na ramieniu Destiny. Dopiero później zauważył, że dziewczyna ma otwarte oczy i rozgląda się po pokoju. Podbiegł do niej i chciał coś powiedzieć, jednak Des u nie pozwoliła.
- Cicho Harry - powiedziała osłabionym głosem, a ręką wskazała na mulata. - Niech sobie pośpi, należy mu się. - chłopak z loczkami pokiwał głowa i usiadł z drugiej strony łóżka.
- Zayn powiedział, że to przez niego...no wiesz - wyszeptał, tak aby nie zbudzić chłopaka.
- Nie Harry, to przeze mnie, on niczego nie zrobił, to ja jestem słaba.
- Niszczycie się nawzajem. - nie wiedziała co na to odpowiedzieć.
- Jestem słaba Harry, chce iść spać. - chłopak ze zrozumieniem pokiwał głową i wyszedł. Po chwili ciszę zakłócał jedynie jej równomierny oddech. Przewróciła się na bok i zasnęła. W tym czasie Zayn obudził się przez dzwoniącą komórkę.
- Halo?
- Cześć stary, mamy wywiad, Paul mówi, że musisz być. - powiedział Liam.
- Daj mi spokój. - zdenerwowany mulat wyłączył komórkę. Czemu wszyscy od niego czegoś chcą? Tutaj idź na wywiad, tam pójdziesz na sesję, potem na spotkanie z fanami. Czy nikt nie widzi, że on nie chce, że nie może? Do cholery jego najlepsza przyjaciółka prawie by nie umarła, a oni mu każą iść na jakiś durny wywiad?
Przez chwilę przyglądał się śpiącej dziewczynie, nawet przez głowę mu nie przeszło, że się obudziła. Wtedy zobaczył coś, czego się nie spodziewał. Na jej skórze widniał tatuaż. Ona miała tatuaż? Kto by pomyślał. Lekko odsunął materiał na jej plecach i palcem powiódł po jej skórze. Na plecach miała wytatuowane trzy ptaki, a pod nimi napis : Dear God, make a bird. So I could fly. Far, far away from here. / Dobry Boże, stwórz mnie ptakiem. Bym mogła latać . Daleko, daleko stąd.
- Ciekawe. - mruknął pod nosem. Patrzał na nią z fascynacją w oczach. Ile jeszcze zagadek kryła? Chciał się dowiedzieć. Postanowił, że pójdzie po kawę, bo jeżeli się czegoś nie napije to znowu zaśnie. Kiedy wyszedł niechcący trzasnął drzwiami, wtedy szatynka się obudziła. Przez okno zobaczyła, że napadało dużo śniegu. Uwielbiała ten biały, zimny puszek. Tak bardzo chciałaby wyjść na dwór. Jednak była jeszcze za słaba. Po chwili przyszedł Zayn, kiedy zobaczył, że szatynka ma otwarte oczy upuścił kubek z gorącą cieczą i wykrzyknął jej imię. Podbiegł do niej i ją przytulił. Tak lekko, jakby od tego zależało jej życie, ale za razem tak mocno, żeby poczuła, że on jest, że nie odejdzie.
_____________________________________________________________________________
SUPRAJSS! Destiny żyje. ;dd Nie chcę jeszcze kończyć bloga, bo zostało wiele niewyjaśnionych
zagadek m.in. kto ją prześladuje i takie tam. :) Więc jeszcze będę was dręczyć rozdziałami ;P
Tak bardzo jak podobał mi się tamten rozdział, tak nie podoba mi się ten. xD
Ale nie będę się użalać nad tym, bo każdemu zdarzają się gorsze rozdziały.
Dziękuję za komentarze pod ostatnią notką. ;**
Kocham Was. ;xx
Cudo . :) Dobrze ze jej nie usmierciłaś . Jak dla mnie mozesz nasz jak ty to nazwałaś '' dręczyć '' rozdziałami jak najdłużej sie da :)
OdpowiedzUsuńNie kończ bloga! NIE POZWALAM!
OdpowiedzUsuńKochana, świetnie piszesz! <3
Uwielbiam czytać twojego bloga!
Trzymaj się i życzę dalszej weny! <3
http://marrymeharrystyles.blogspot.com/
Radzę Ci się przygotować na statystycznie dość krótki komentarz, ponieważ nie mam w ogóle weny na pisanie długich opinii pod rozdziałami, toteż proszę o wybaczenie. Postaram się wyrazić wszystko, co mam w głowie w jak najbardziej logiczny i poprawnie składniowy sposób. Zaczynając od początku. W pewnym momencie zastanawiałam się, czy czegoś nie przeoczyłam lub nie przegapiłam w poprzednim rozdziale. Po prostu zaskoczyło mnie to, co napisałaś. Oczywiście w bardzo pozytywnym znaczeniu tego słowa. Ta rozpacz Zayna, którą tak idealnie i pięknie opisałaś, dała się odczuć w każdym, nawet najmniejszym milimetrze tego rozdziału. Ryczałam jak głupia. Nie miałam siły się powstrzymywać, zważywszy na to, że czytałam rozdział wczoraj wieczorem, jednak nie miałam już wtedy siły na napisanie kilku zdań tekstu. God, odbiegam od tematu. Dobra, wracam do wyrażenia swojej opinii. Nawet nie wiesz, jak podobał mi się fragment, gdzie opisałaś wszystkie uczucia Malika, a zaraz później Des się obudziła. To było po prostu boskie. Zastanawiam się nad jednym. Skoro Ty teraz potrafisz wzbudzić we mnie takie uczucia, to co by było, gdybyś wydała książkę? Wow, nie wyobrażam sobie tego. Jej, ona jest taka kochana. Kazała Loczkowi być cicho, gdyż jej przyjaciel/kochanek śpi. Awww... Jestem pod wrażeniem. I te trzy ostatnie wersy rozdziału. To było dopełnieniem i kwintesencją wszystkiego, co się do tej pory wydarzyło. Tak wiele rzeczy, a równocześnie mało. Tyle jeszcze niewyjaśnionych spraw pozostało. Zadowala mnie fakt, iż postanowiłaś nie uśmiercać Destiny i dalej pisać tego wspaniałego bloga. I masz rację, zostawienie tego bez konkretnego wyjaśnienia tego, kto ją prześladuje i za co, byłoby jak nieudolne pozbycie się problemu. Oczywiście nie twierdzę, iż tak by było w Twoim przypadku. Chodzi mi tu o to, że nie lubię, kiedy ktoś dąży do jakiegoś konkretnego punktu, ale przerywa to, ponieważ nie chce mu się dalej pisać. Dlatego też jestem prze szczęśliwa, gdyż postanowiłaś kontynuować pisanie i nie masz zamiaru kończyć. Wiesz, uzależniłam się od tego bloga. Codziennie sobie wchodzę i patrzę, czy przypadkiem nie dodałaś czegoś nowego, lub po prostu wspominam sobie, co było wcześniej. I wciąż nie mogę wyjść z podziwu, że masz tak ogromny talent, a jesteś dopiero trzynastolatką. Ja w Twoim wieku nie byłam aż tak dobra w pisaniu. To były moje początki, nieudolne próby pisania blogów o wampirach, które i tak później szybko się kończyły, gdyż nie miałam pomysłów. U Ciebie jest inaczej - wprowadzasz tajemniczy i oryginalny świat, w którym czytelnik zagłębia się coraz bardziej, czytając coraz to nowsze rozdziały. Nie tylko ukazujesz cząstkę siebie poprzez tego bloga, ale dodajesz zwykłemu, szaremu dniu kolorów i magii. Zamiast się uczyć, to ja myślę, co wydarzy się dalej. Czy Destiny i Zayn ostatecznie się pogodzą i będę mogła cieszyć się z ich szczęścia? Czy Malik rzuci Perrie, a ta tak, czy siak, złamie serce naszemu Niallerowi? Czy blondyn się opamięta i przeprosi Des za swoje zachowanie? Mam tak wiele pytań, a odpowiedzi na razie w ogóle. I to jest najlepsze. Nic nie jest dosłownie powiedziane, napisane. I właśnie dlatego też lubię, gdy autorki blogów piszą w trzeciej osobie. Uczucia nie są tak po prostu oddane, a stopniowo wkradają się w całą historię i ukazują piękno świata przedstawionego.
OdpowiedzUsuńNiestety, niewiele jest osób, które wybierają taką narrację, toteż cieszę się, że mogę czytać Twoją twórczość. Spójrz, jak wiele osób pokochało Twoją twórczość. To magia; istne czary. W sumie, nie mam się co dziwić. Idioctwem by było, gdybyś miała jedynie garstkę czytelników. Mówię poważnie, tylko mnie w tym momencie nie wyśmiej. Mogę otwarcie przyznać, że jestem Twoją fanką. Zakochałam się w Twojej twórczości i w krótkim czasie od niej uzależniłam. Czy to jest możliwe? Jak widać tak. I mi to bardzo odpowiada. Na tym chyba zakończę mój komentarz. W sumie, dziwię się, że napisałam tak dużo tekstu, skoro na samym początku zapewniałam Cię, że będzie on krótki. o.o Cudem będzie też to, jeśli nie będę musiała go dzielić na części, w co wątpię. Dobra kochana, to by było na tyle. Z niecierpliwością czekam na kolejną dawkę Twojego talentu. ♥ Weny. ;***
UsuńP.S. No mówiłam, musiałam go rozdzielić, gdyż ma ponad 4096 znaków. -.- Nareszcie udało mi się napisać wystarczająco długi komentarz u Ciebie! *-*
super fajne czekam na kolejne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńWow, nie wiem co napisać, znowu.... Twój blog jest taki życiowy i inny ? Nie wiem jak to opisać, brak mi słów, po raz pierwszy w moim nędznym życiu.
OdpowiedzUsuńWeny kochana i czekam na nexta <3
Zapraszam na mój nowy blog :)
http://pain-and-love-1d.blogspot.com/
jest świetny czekam na nn :P http://onedirection-all-you-need-is-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudownyy ;**
OdpowiedzUsuńCo tam Destiny, wazne ze piesek zyjexd Taki tam dowciapxd
Weny ♥
blog jest fajny ale jest coś co muszę napisać, a mianowicie to ;x - znaczy będę cicho albo nie powiem. morzesz miec mi to za złe, ale pod wienkszością twoich postów tak jest
OdpowiedzUsuńMoże ma takie znaczenie, ale dla mnie raczej jest to zwykły całus, przynajmniej nie popełniam błędów ortograficznych tak jak ty. :) A to co jest pod notką nie odnosi się do rozdziału. :)
Usuńchciałam ci tylko grzecznie uświadomić :)
UsuńA ja się chciałam tylko grzecznie wytłumaczyć i uświadomić, że to jest błahostka, przynajmniej do mnie. :)
Usuńwalne Cię kiedys :o jak Ci się moze nie podobac ten rozdział! jest piękny, jejku jak się cieszę, że się obudziła. Jestem pod meeega wrażeniem postawą Zayna! w koncu zachował się jak na prawdziwego przyjaciela przystało, no i to mi się podoba! Błagam niech oni będą razem ;((( i niech ona teraz nie zwala całego winy na siebie bo tak nie jest! buziaki i szybciutko next! :* / wishmeyourself
OdpowiedzUsuńJezu świetny! <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, nie mam dzisiaj weny na pisanie komentarzy -.-
wspaniały! :D
OdpowiedzUsuńdreamergirlxoxo.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWspaniały ! ; **
OdpowiedzUsuńDes żyje , o taaaak ! xd
Bardzo mi sie podobał ten rozdział ;**
Weny <33
jeden z lepszych twoich rozdziałów (; początku nie rozumiem, ale już trudno, mam taką małą cichą nadzieję, że może pomiędzy destiny, a harrym coś będzie. bardzo ładnie proszę (; dobrze,że jeszcze nie kończysz bloga, co do wątku z prześladowaniem des jedyna osoba, która przychodzi mi na myśl to Perrie, ale nie wiem na ile moje spostrzeżenia są trafne, ten rozdział bardzo mnie wzruszył, coś mi przekazał, ale to już zostawię do mojej indywidualnej refleksji, podsumowując rozdział wyszedł ci genialny, pisz szybko następny (;
OdpowiedzUsuń"dlaczego skłamałeś doskonale wiedząc, że nie dotrzymasz obietnicy"? serdecznie zapraszam do przeczytania kolejenego już rozdziału na blogu last years event (;
www.lastyearwithlou.blogspot.com
pozdrawiam ciepło z całego serducha (;
genialny, cudo, cool, ekstra, niesamowity *.* zapraszam http://ifindyourlips.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :D Jeden z najlepszy jakie kiedykolwiek przeczytałam :D
OdpowiedzUsuńCiesze się bardzo, że Destiny żyje, a co do tego kto ją prześladuje to jedyną osobą, która mi się nasuwa na myśl kiedy o tym pomyśle to Perrie .. No, bo kto inny chciałby ją zniszczyć ? ;> Tylko ona ! No, ale znając mnie i cb to za pewnie moje pomysły są złe, bo zapewne Ty masz już jakoś bombe :D
Czekam na nn z niecierliwościom ;*
Rozdział świetny, bardzo się cieszę, że Des żyje ; )
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, weny : **
Jeeest! Destiny się obudziła, uff. :D
OdpowiedzUsuńNo rozdział, jak zwykle, cudo :D
Zapraszam do mnie, za niedługo nowy rozdział! :D
http://likeasweets.blogspot.com/
boski naprawdę ja i moje 2 kol na infie czytałyśmy to i pani mówi ,, możecie się pakować , wyłączcie komputery ,, a my takie wlepione w monitor mina nauczycielki- bezcenne :)
OdpowiedzUsuńna której infie???? Eve tą zamiast Francuskiego???
Usuńdokładnie :)
UsuńOjojoj... To sie porobilo...
OdpowiedzUsuńZacne! ;3
Hej, hej! Zobacz, jest 23:50, a ja zaczynam pisać ten komentarz. Nadrabianie rozdziałów zabrało mi jakieś trzy dni, ale nie żałuję ani sekundy, ponieważ to opowiadanie jest genialne. Znaczy... wiesz, "genialne" to za mało powiedziane, dlatego szykuj się na monolog ode mnie. Ja zawsze piszę długie komentarze, ale prawdziwie długi dostaniesz pod następnym, bo muszę zebrać myśli, a o tak później godzinie mój mózg już praktycznie niczego nie ogarnia. Jednak nie o tym chciałam, więc przejdę do rzeczy. Dlaczego w ogóle zaczęłam czytać tego bloga? Ponieważ obserwuje go kochana Viper, a ja ufam jej gustowi, więc weszłam również tutaj. Absolutnie się nie zawiodłam, masz naprawdę wielki talent, z którego chyba nawet nie do końca zdajesz sobie sprawy. Cóż, w takim razie czuję się niemal w obowiązku Ci o tym uświadomić! Kobieto piszesz tak... niesamowicie. Każdy rozdział niesie za sobą piękne opisane uczucia, a co za tym idzie skłania do głębszych przemyśleń nad pewnymi bardzo ważnymi sprawami. Niby wątkiem przewodnim w opowiadaniu jest przyjaźń, jednak nie do końca się z tym zgodzę, ponieważ zadajesz i odpowiadasz tu na wiele ważnych pytań, jak np. czym jest ból, cierpienie, strach? Nigdy nie lubiłam blogów, w których bohater nie był dobrze przedstawiony. Ogółem nie lubię nawet One Direction. Większość blogów o nich opierają się na prostu schemacie. Chłopak z dziewczyną poznają się w samolocie do Londynu i od razu zakochują -,- To takie "oryginalne", czyż nie? Po co opisy? Po co wiedzieć cokolwiek o bohaterach? Na szczęście u Ciebie nie ma śladu po takim czymś i ja osobiście WIELBIĘ CIĘ ZA TO! Kolejna rzecz - narracja trzecioosobowa. Zdecydowanie jest ona o wiele łatwiejsza, mimo że wiele osób uważa odwrotnie. Jak dla mnie nie trzeba się wczuwać tak bardzo w bohatera, nie trzeba dogłębnie znać jego wnętrza, więc jest to o wiele wygodniejsze i łatwiejsze. Czasem problem sprawiają powtórzenia słów on/ona i u Ciebie też coś takiego zauważyłam, ale nie przejmuj się, ja też mam z tym kłopoty.
OdpowiedzUsuńEch, kończę mój wywód, bo spać mi się chce. Krótki jest, wiem. Ale przy następnym rozdziale rozpiszę się na pincet znaków, chcesz? ;D
Pozdrawiam, ściskam, całuję! ♥
Tinna ;*
http://lastchristmasbytina.blogspot.com/
Chciałabym podziękować za przemiły komentarz na moim blogu sensitive-touch. Weszłam z ciekawości na Twojego bloga i zobaczyłam już 21 rozdział! Nie będę taka nie miła i przeczytam całe opowiadanie! :) Potem wyrażę swoją opinię na jego temat, jednakże musiałabyś mi dać nieco czasu, aby to ogarnąć. A myślę, że jesteś całkiem wyrozumiała. :) Pozdrawiam serdecznie jak i zabieram się za lekturę! :) /sensitive-touch/
OdpowiedzUsuńSkończyłam całość! Zajęło mi to na prawdę sporo czasu, ale w końcu się opłacało! :) Zdziwiłam się cholernie, że masz 13 lat! Trzynastolatka i taki styl pisania? Nie jedna osoba starsza chciałaby tak poetycznie pisać w dodatku takie sentencje, przemyślenia. Jestem pełna podziwu i oczywiście gratuluję talentu! Z początku miałam ochotę tak przywalić Perrie jak i Zaynowi, że by umarli na miejscu. Pomimo tego, że teraz się opamiętał, że przez niego Destiny wylądowała w szpitalu i się nią opiekuję to go jakoś nie lubię... Taki egoistyczny pustak. Tak to dobre określenie. I choćby miał ją przepraszać milion razy i sprawiać, że ona będzie na prawdę szczęśliwa nie polubię go. Zbyt dużo bólu, cierpień jej wyrządził. Cieszę się jedynie z tego, że pozostali (oprócz Nialla bo po nim tego też się nie spodziewałam) pomagali Destiny. Byli bardziej uczuciowi. W dalszym ciągu zastanawiam się nad tymi tajemniczymi ludźmi. Czego oni chcą od Destiny? Cholera brzmi bardzo groźnie.. Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńP.S Pisałaś mi na blogu, że czekasz na kolejny rozdział. Mam rozumieć, że mam Cię powiadamiać? Pozdrawiam! /sensitive-touch/
Byłabym wdzięczna, jakbyś mogła mnie powiadamiać :)
UsuńEj Ty! Tak, Ty! NAWET NIE PRÓBUJ MNIE WNERWIAĆ! Bo to się źle skończy! I będzie tak z jak z Viper - wykłócanie się o to, kto lepiej pisze. A ze mną nie wygrasz, kochana, bo jak trzeba, to umiem postawić na swoim i w końcu się przekonasz, że to TY jesteś LEPSZA! Poza tym co miało znaczy to "nawet bym nie pomyślała, że ktoś taki jak Ty i Viper mógłby się zainteresować moim blogiem"? Kochana, jesteś fenomenalna, tylko cholera UWIERZ W SIEBIE! Bo jak nie, to wezmę siekierę, przyjdę do Ciebie w nocy i zatłukę! Chociaż nie, bo wtedy nie będziesz pisać... hm, to beznadziejny pomysł. Ech, trudno... och, wiem! Sklonuję Cię i zabiję Twojego klona, buahahahahahaha! (tak, to miał być szyderczy śmiech) Tak więc skarbie - uwierz w siebie, a co najważniejsze NEVER GIVE UP! I będę powtarzać to do końca świata (czyli do jutra w sumie, no ale cóż, bywa), bo to jest moje motto życiowe. Jeśli ja się nie poddaję i piszę takie coś, jak piszę teraz (a to, co "tworzę" jest jednym, wielkim gównem) i się nie poddaję, to TY za tak wielkim talentem również nie możesz! Bo inaczej Cię znajdę, a naprawdę nie chcesz mnie poznać. I to tyle z mojej strony. ♥
OdpowiedzUsuńTinna Cię pozdrawia! ;*
nie kończysz go ! <3
OdpowiedzUsuńcudownie to jest *____*
pojawił się nowy rozdział na http://we-gotta-vibe-you-cant-define.blogspot.com
;)