piątek, 2 listopada 2012

5. " Nie wiesz jaka jest na prawdę i dlaczego płacze to jej nie oceniaj."

(włącz)
Des siedziała na parapecie w ręce trzymając kakao. Zayn zaś leżał na łóżku i podrzucał piłką. W górę, w dół, w górę, w dół. Znajdował się w takiej sytuacji jak piłka. Raz na górze, raz na dole. Teraz to kompletnie spadł na dno. Tak bardzo chciał ją przytulić, wyszeptać te trzy kurewsko banalne słowa " Wszystko będzie dobrze."  Czemu ona nie chce znowu być jego przyjaciółką?  Czemu nie chce zacząć od nowa? Jego przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi.  Poszedł otworzyć. Za drzwiami stali jego przyjaciele. Całe One Direction.
- Co wy tu robicie? - nie mógł uwierzyć własnym oczom. 
- Przyjechaliśmy do ciebie. Pewnie czujesz się samotny. - odparł Lou i pokazał na walizki które trzymali.
- I pewnie chcecie żebym was przenocował. - zaśmiał się mulat, a Harry pokiwał głową.
- Eh, no dobra. Wchodźcie. - zaprosił chłopaków do środka. Chłopaki się ugościli, dom Zayn'a był duży więc starczyło miejsca dla wszystkich. Potem zaczęli grac na konsoli, jedynie Zayn nie mógł się skupić.  Z Des było gorzej. Najpierw było jej smutno, że tak potraktowała mulata, ale potem przepełniła ją złość.
- Kurwa. - roztrzaskała kubek z kakaem. Muszę go przeprosić, bo nie wytrzymam. - pomyślała i zaczęła się ubierać. Kiedy wyszła na dwór zobaczyła, że leje jak z cebra. Nie bardzo się tym przejęła i spokojnym krokiem ruszyła w kierunku domu mulata. Nie wiedziała co mu powie, nie wiedziała jak zareaguje, a jednak szła. Czemu? Bo jej cholernie zależało, bo go kurwa kochała, bo za nim tęskniła i nie wybaczyłaby sobie gdyby go straciła. Czasem musimy po prostu przestać analizować przeszłość, przestać planować przyszłość, przestać zastanawiać się co tak na prawdę czujemy, przestać decydować rozumem co chce czuć serce. Czasem po prostu musimy powiedzieć sobie " Niech się dzieje co chce." i iść dalej.  . Ona właśnie tak zrobiła. Zadzwoniła do jego drzwi. Drzwi otworzyła jego siostra.
- Des! Co ty tu robisz? - uśmiechnęła się.
- Ja do Zain'a.
- Ale ona ma teraz gości, ale jak chcesz to wejdź.
- yyy.. - zmieszała się. - To jak ma gości to przyjdę kiedy indziej. - powiedziała i odwróciła się na pięcie. Mogła się tego spodziewać. Zawsze jej coś musi przeszkodzić. Nie żeby myślała, że się zawiodła, ale kurde był dla niej ważny.  Nagle poczuła rękę na ramieniu, odwróciła się i stanęła twarzą w twarz z Zayn'em.
- Wejdź do środka, bo się przeziębisz. - popatrzał na nią z troską.
- Nie, nie mogę, masz gości. - zaczęła dziewczyna, ale nie dął jej skończyć tylko pociągnął za rękę w stronę drzwi. Weszła, a jej oczom ukazało się 4 chłopaków, którzy się na nią gapili, jeden miał nawet otwarte usta. Zayn  chciał żeby się przebrała, ale ona nie chciała. 
- Przepraszam. - wyszeptała.
- Za co? - spojrzał na nią. 
- Za wszystko. - odpowiedziała i znowu się rozpłakała. Było z nią coraz gorzej. Kiedyś nigdy nie płakała. Kiedyś płakało jej serce, teraz płaczą jej oczy. Jej serce płakało, bo za nim tęskniła, teraz płaczą oczy, bo ma go obok siebie, ale już nie jako przyjaciela. 
- Des nie płacz. To ja powinienem przepraszać nie ty.
- Nie wszystkie łzy są złe Zain. - uśmiechnęła się. 
- Zayn, ale ty nieżyczliwy jesteś. Nie widzisz, że dziewczyna jest cała morka? Może byś jej dał coś na przebranie. - wtrącił się Hazza i pociągnął Des do góry do pokoju w którym miał walizkę. Rzucił dziewczynie jakieś dresy i zaprowadził do łazienki. Dziewczyna chcąc nie chcąc musiała iść się przebrać, bo już wyczuła, że Harry'emu się nie odmawia. Miała talent do rozpoznawania charakterów ludzi. Przebrała się i nieśmiało zeszła do salonu gdzie siedzieli wszyscy. 
- Zayn, możesz na słówko. - poprosiła cicho. Chłopak wstał z kanapy, a Destiny zaprowadziła go do kuchni. 
- Gdzie są twoi rodzice? - zapytała.
- Wyjechali do ciotki, juro wracają. - odpowiedział.
- To dobrze. - dziewczyna odetchnęła z ulgą, ale zaraz po tym spuściła wzrok i miętoliła w rękach kawałek przydługiego sweterka. 
- Wiem o co ci chodzi Des. Mi też nie było łatwo o tym zapomnieć.
- Ja wiem, że ty myślisz, że to ja. - popatrzała na niego ze łzami w oczach. - Ale cholera ty tam stałeś! Widziałeś, że to nie ja! Widziałeś. - ukryła twarz w dłoniach, gdy do pokoju wszedł Niall.
- Zayn coś ty jej zrobił? - popatrzał zdziwiony na dziewczynę. 
- Nic. Z resztą nie ważne. Wyjdź muszę z nią pogadać. - powiedział mulat, a blondyn wyszedł.
- Des, ja nie pamiętam tego, ale pamiętam jak byliśmy przyjaciółmi. Jak przychodziłem do ciebie, kiedy moi rodzice się kłócili. Wtedy siadałaś obok mnie i trzymałaś za rękę. Pamiętasz? Albo kiedy dostałem jedynkę w szkole, bałem się powiedzieć rodzicom, wtedy do mnie przyszłaś i po prostu przytuliłaś mówiąc przy tym " Jesteś odważny. Dasz radę." Nie mam powodów żeby ci nie wierzyć. Ale gdybyś to jednak zrobiła to bym ci przebaczył. - przytulił ją do siebie.
- Ale ja tego nie zrobiłam! - krzyknęła. Do kuchni wszedł Hazza.
- Zayn weź ją puść! Co ona ci zrobiła? - naskoczył na mulata i wyrwał z jego objęć dziewczynę, po czym zaprowadził na sofę i posadził między Lou, a Niall'em. 
- On mi nie wierzy. - szepnęła.
- Z czym ma ci nie wierzyć? - zapytał loczek. Za to Niall podszedł do niej i ją po prostu przytulił. Był chłopakiem bardzo delikatnym i nie zadawał dużo pytań, ale na pewno przytulał najlepiej na świecie.
- On mi nie wierzy! Jestem w końcu jego przyjaciółką, a on mi nie wierzy! Wiesz jak to boli? Wiesz? Nie wiesz! Właściwie byłam jego przyjaciółką. To nie ja zrobiłam. Chociaż ty mi uwierz. - przytuliła się jeszcze bardziej do blondyna.  Harry szepnął do Liam'a. 
- Ona jakaś dziwna jest.
- Nie wiesz jaka jest naprawdę i dlaczego płacze to jej nie oceniaj. - odszepnął Liam.
Co ja robię? Przytulam się do jakiegoś nieznanego blondyna. no może nie nie znanego, bo to w końcu gwiazda, ale ja go nie znam. - pomyślała i wyrwała się z uścisku. Wybiegła z domu, nawet nie biorąc kurtki, tylko w locie złapała buty i po drodze je założyła. Nie uwierzył jej. Myśli, że kłamie. Wieży Perrie. W  końcu czego ona się spodziewała? Przecież Perrie to jego dziewczyna, na pewno wierzy jej. I nagle cała jej nadzieja pękła jak bańka mydlana. Nadzieja na lepsze jutro...

7 komentarzy:

  1. No, no, no, no, no... Destiny od samego początku nie miała łatwo, ale teraz to już kompletnie nie mam pojęcia, co mogę powiedzieć. o.o To jest tak fenomenalnie kurewsko piękne, że nie mam do jasnej cholery jakichś konkretnych i stosownych słów na opisanie tego. *.* Powiedz mi, jakim cudem ponownie udało Ci się wywołać u mnie łzy?! No proszę, oświeć mnie... :'( Oh god, tyle emocji... Des dużo płakała w tym rozdziale, wyrzucała z siebie emocje, a nikt nawet nie próbował jej zrozumieć, pocieszyć. Nie spytali nawet, o co tak naprawdę chodzi. A Harry... Harry mógł tam nawet nie wchodzić. -,- Niepotrzebnie wszystko zepsuł. ;c A może akurat wtedy Zayn wyjaśniłby wszystko sobie z Des? Może wszystko potoczyłoby się inaczej, pomimo że ona by płakała? Nigdy nic nie wiadomo. (: Aczkolwiek bardzo się cieszę, iż napisałaś to tak, a nie inaczej. *.* Fenomen. ♥ Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. <333 Much Love. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW nie spodziewalam sie takiego obrotu sprawy
    Spolczuje Des
    rozdzial jak zwykle swietny *.*
    czekam nn :D
    xoxo Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział, z resztą jak zwykle, tego się nie spodziewałam : 33
    Bardzo fajne, czekam na następne ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Cholera czemu Zayn zawsze musi wszystko spieprzyć? Chyba mu niedługo krzywdę zrobię ;D
    Czekam nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No a było już tak dobrze ; 3
    Dobrze , że to jeszcze przeciągnęłaś , tak mi się podoba ! ; D
    Świetny *.* .
    Czekaaam na następny !
    By : marta xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny :))
    Sory, ze nie skomentowałam twojego poprzedniego posta, ale dopiero dziś przeczytałam i nie dodałam tam skoro dodałaś nowy :)))

    OdpowiedzUsuń