(włącz)
- Mam nadzieję, że nie jest już za późno, że ciągle czekasz. - powiedział Zayn, spoglądając na szatynkę.
- Myślisz, że gdybym nie czekała, stałabym tu przed tobą? - przy słowach Des, mulat uśmiechnął się zadowolony z takiego obrotu sprawy.
- Szczerze? Nie wiem co powiedzieć. Nie wiem czy cię przeprosić, czy cię przytulić, czy po prostu znowu stchórzyć. - zaśmiała się nerwowo, myśląc nad tym co właśnie powiedziała. Niespodziewanie Zayn przytulił się do niej. Teraz właśnie nadeszły te chwile, w których modliła się do Boga o ich nie skończenie. Odzyskała bliską osobę, wybaczyła mu wszystko, teraz to zrozumiała, teraz była szczęśliwa. Tak, mogła powiedzieć, że jest szczęśliwa. Po raz pierwszy od bardzo dawna.
- Tęskniłem. - jedno słowo, a utwierdziło ją w przekonaniu, że nie jest sama na tym świecie. Do pokoju mulata weszła jego matka. Jakież było jej zdziwienie, kiedy zobaczyła Destiny. Rozpoznała ją, w końcu ona zabiła jej córkę, była o tym przekonana.
- To znowu ty?! - krzyknęła kobieta. Des nie wiedziała co zrobić, najchętniej uciekłaby stamtąd, ale powstrzymywała ją ręka Zayn'a.
- To nie ona zabiła Doniye. - powiedział.
- Jak to nie? To niby kto jak nie ona? Powiedz, kogo jeszcze zabiłaś? Morderca zostanie mordercą, on się nie zmienia. - wysyczała szatynce prosto w twarz. - Wynoś się z mojego domu! - wypchnęła ją za drzwi pokoju, dalej Des szła sama. Wyszła z domu Zayn'a i skierowała swoje kroki w stronę swojej posesji. Nie zdążyła nawet zdjąć butów, kiedy zadzwonił dzwonek, chłopak który stał za drzwiami, nie czekając aż ktoś otworzy wszedł do jej domu.
- Przepraszam za nią. - powiedział cicho.
- Nie ma za co, zasłużyłam sobie. - odpowiedziała cicho i udała się do pokoju, Zayn poszedł za nią i zajął miejsce obok niej.
- Nie byłaś taka Des, byłaś twarda. Pamiętasz jak chłopcy z podwórka mi dokuczali? Stanęłaś w mojej obronie, nie bałaś się niczego, a teraz? Przecież dobrze wiesz, że tego nie zrobiłaś. Cholera Destiny, walcz o swoje! Nie poddawaj się, nie zamykaj w tym małym mieszkanku, nie widzisz co ze sobą robisz? - ostatnie zdanie powiedział nieco ciszej.
- Niby jak mam być silna, ze świadomością, że wszyscy mnie nienawidzą, że wszyscy ode mnie odchodzą, że...że nikt mnie nie kocha. - nienawidziła swojej wrażliwości, nienawidziła siebie, za wszystko, a najbardziej za to, że ludzie których kochała odeszli. Przecież nie powinna obwiniać za to siebie, tylko tych którzy to zrobili, tych którzy doprowadzili ją do takiego stanu, tych na których się zawiodła.
- Ja cię kocham, w końcu od tego są przyjaciele. - uśmiechnął się w jej stronę i przytulił. Dzieciństwo wróciło, przypomniała sobie wszystkie piękne chwile, ale tych złych też nie zabrakło.
- Muszę już iść, mama się na mnie wścieknie. - powiedział i już go nie było. Znowu ta cholerna pustka, wcześniej jeszcze wypełniał ją Whitney, a teraz? Właśnie Whit, ciekawe czy jeszcze żyje.
- Co ja bym dała, żeby wrócił do mnie i spojrzał tymi swoimi ślepiami, położył się w nogach, żeby po prostu był. - szepnęła, przerwał jej dzwonek do drzwi. Kto znowu? Chcę być sama, nie chcę widzieć nikogo.
Otworzyła drzwi, a do jej domu weszła Alice, która trzymała w swojej dłoni kopertę.
- Hej. To leżało przed twoimi drzwiami. - powiedziała i podała kopertę, jak się później okazało ze zdjęciami.
Dziewczyny siedziały i popijały herbatę, która Des wcześniej zaparzyła. Ani im się śniło otworzyć kopertę, która leżała na półce.
- Może poszłabyś ze mną do klubu za dwa dni? - spytała blondynka.
- Nie, dziękuję. Nie lubię klubów. - odpowiedziała grzecznie Des. Nie chciała iść, jednak głosik w jej głowie podpowiadał jej , żeby poszła, w końcu, co jej szkodzi?
- Jednak jakbyś się jeszcze namyśliła, zapisz sobie mój numer. - powiedziała i podała jej rząd cyfr. Chwile potem opuściła dom szatynki. Dziewczyna skierowała swoje kroki do szafki, gdzie leżała koperta. Otworzyła ją, a z jej wnętrza wyleciały 3 zdjęcia i zapisana kartka. Spojrzała na nie i szybko odwróciła wzrok, była zbyt zszokowana, żeby racjonalnie myśleć. Nie mogła na nie patrzeć, to za bardzo bolało, to było chore. Wybiegła z domu, jakby ją ktoś gonił, co prawda tak się właśnie czuła. Usiadła pod drzewem, na swoim podwórzu. Nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Zmasakrowane ciało jej psa i jeszcze mieli czelność go kopać! Ten kto to zrobił na pewno nie był człowiekiem, był potworem! Ukryła swoją twarz w rękach. Znowu była nieszczęśliwa, zraniona, porzucona. Zobaczył ją chłopak, podszedł do niej, pytał czy nic jej nie jest. Nawet nie uniosła głowy, żeby na niego spojrzeć. Był to kolega Zayn'a, Harry.
- Nie płacz. - próbował ją uspokoić, jednak wszystko poszło na marne, szatynka nadal płakała. Straciła kolejnego przyjaciela, albo jednak nie? Może on jeszcze żyje? Może go nie zabili? Chciała w to wierzyć, jednak nie potrafiła. Podniosła głowę, żeby spojrzeć na Harry'ego. Chłopak w tej samej chwili podniósł na nią wzrok. Wtedy go coś trafiło, ujrzał niebieskie oczy anioła, co prawda zapłakane, ale nawet u Niall'a nie widział takiej wyrazistej głębi niebieskiego morza.
- Mieszkasz tu? - spytał, pokazując ręką na budynek. Ta pokiwała głową, energicznie wstając z zimnej ziemi i pobiegła do domu, po czym zamknęła go na klucz. Zamknęła drzwi, nie tylko przed nim, zamknęła je przed wszystkimi. Znowu zaczęła żyć w świecie, do którego nie ma dostępu żadne z Was.
W jej świecie nachodziły ją różne myśli, raz było dobrze, raz źle, mimo to jeszcze dawała radę. Gdyby ludzie wiedzieli jaka jest na prawdę, pomyśleliby, że jest chora psychicznie, ale to kłamstwo, ona po prostu była inna. Ale czy inna znaczy wyjątkowa? W jej przypadku chyba tak. Była jak trędowata. Dlaczego? Bo inna od wszystkich. Może nie była do końca sobą, może się trochę pogubiła w życiu, ale jednak była wyjątkowa. W końcu bycie innym, nie zawsze oznacza bycie trędowatym. Kiedy zobaczyła, że chłopak z lokami się oddalił, a zrobił to, ponieważ zaczęło padać, wyszła z domu, jednak nadal była w swoim świecie. Przechodzący ludzie myśleli, że jest jakaś nienormalna, podczas gdy oni uciekali przed deszczem, ona stała. Ona czuła deszcz, inni po prostu mokli. Wreszcie mogła popłakać tak, że nikt nie będzie pytał co się stało, wszyscy pomylą łzy z kropelkami deszczu, ale to dobrze. Czasami ludzie są strasznie omylni, niespostrzegawczy, nieempatyczni. Po prostu są ludźmi. Ona o wiele bardziej wolała zwierzęta, czemu? Bo nie byli ludźmi. Jednak był jeden człowiek, który znał ją na tyle dobrze, że wiedział kiedy płacze. Wcale nie musiał iść do domu, chciał zobaczyć co ona robi, kiedy nikogo przy niej nie ma. Obserwował ją cały czas, nawet wtedy kiedy Harry do niej podszedł. Widział wszystko, widział zdjęcia, widział groźbę.
" Niedługo na tym miejscu zagości twoje ciało."
Nie wiedział o co chodzi, ale kiedy Harry poszedł, a Des wyszła z domu podszedł do niej i przytulił ją. Widział, że z jej smutnych oczy lecą krople wody, ale jednak słonej.
- Cii, wszystko będzie dobrze, znajdziemy go, tylko nie płacz.
- Skąd wiesz, że płacze? - wyszlochała cicho.
- Przecież cię znam. - popatrzał na dziewczynę, która tuliła się do jego klatki piersiowej i poczuł się szczęśliwy. Nie chciał patrzeć w jej oczy. Bał się nieba, które było w nich zawarte. Chociaż na razie było pochmurne i leciał z nich deszcz, który przybrał postać łez, jednak niedługo wzejdzie słońce, pojawi się tęcza i będą świeciły swoim blaskiem.
- Nie opuszczaj mnie, bo mam tylko ciebie.
_________________________________________________________________________________
Siemka moje skarby <3 Nie no nie rozczulajmy się, rozdział jest totalną klapą, ale jest dość długi, jak na mnie. xD Taa.. marne pocieszenie. Dziękuję za komentarze ♥ Zrobiłam ankietę, jak ktoś jeszcze nie zagłosował prosiłabym, aby to zrobił. Na razie wyniki nie za bardzo mnie satysfakcjonują. Czemu? Bo 5 osób czyta, a nie komentuje, nie wiem jak wy uważacie, ale dla mnie jest to pasożytnictwo! Jak wy byście się czuli, gdybyście pisali rozdziały, a ktoś je tylko czytał i nie doceniał waszej pracy? Nie chodzi mi tu o to, że macie mi tu słodzić, ani nic z tych rzeczy, ja chcę tylko waszej szczerej opinii na temat rozdziału. To tak dużo? Dobra, rozpisałam się, ale już koniec. :)
Kocham Was. ;xx
Ten pies ma zyc, bo.... ty wiesz...
OdpowiedzUsuńRozdział smutny, ale fajny.
Ghh. -,- To jest w końcu moje opowiadanie czy Twoje?
UsuńSzantaż. ;c Zastanowię się. ;)
Podoba mi się ten rozdział .... zresztą jak każdy inny twój rozdział.... mam nadzieję że pies będzie żył ;).. Pozdrawiam ;*.. I czekam na następny rozdział i życzę weny ... ;D.. Kocham <3
OdpowiedzUsuńNormalnie czytałam i komentowała, rozdział to nie jest klapa, właśnie jest super. ^^ Strasznie się wciągnęłam, czekam na następny : )
OdpowiedzUsuńRozdział wcale nie jest klapą, nawet tak nie myśl!
OdpowiedzUsuńKurczę ci ludzie są chorzy! Jak można zrobić coś takiego psu? To nieludzkie.
Mam nadzieję, że Zayn pomoże Des, a raczej że ona pozwoli mu sobie pomóc.
Czekam na następny ;)
No i znowu placze!! ;c smutne, ale fajne...
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam twój blog i zaskoczyła mnie jego inność i odmienność. Wiem, że teraz znaleźć blog o przyjaźni, a nie miłości nie jest łatwo. Przyznam szczerze, że pierwszy raz sie spotkałam z taką tematyką :) Nadrobiłam straty i już wiem wszystko. Pod, niektórymi poprzednimi wpisami pisałaś, że dany rozdział ci sie nie podoba bla bla bla. Bredzisz ! Wszystkie są tak zajebiste, że nie da sie ich nie przeczytać. Jeden jest jeszcze lepszy od poprzedniego i to jest takie piękne <3 Na pewno zajrzę tu jeszcze nie raz :)
OdpowiedzUsuńhttp://love-story-1d-opowiadanie.blogspot.com/
najlepszy rozdział z najlepszych trololololol <3
OdpowiedzUsuńjaram się Destiny i Zaynem : 3
żal mi trochę jej psa :c nie wyobrażam sobię gdybym to a miała stracić mojego pupila :C
zapraszam na nowy u mnie:
http://w-jednym-kierunku.blogspot.com/2012/11/6-miao-byc-tak-pieknie.html#comment-form
Kocham twoje opowiadanie, jesteś świetna. Czekam na kolejne rozdziały. Czy Zayn zerwie z Perrie i będzie z Des? Dodawaj szybko ; ** Pozdrawiam ; )
OdpowiedzUsuńPrzepraszam najmocniej, że dopiero teraz ; ) Przeczytałam i stwierdzam, że Twoje opowiadanie jest wspaniałe i genialne! Biedna Destiny. Bardzo mi jej żal ; ( Mam nadzieję, że wkrótce w jej życiu wszystko wyjdzie na prostą ; )
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za odwiedziny na moim blogu ; )
Czekam z niecierpliwością na next u Ciebie ; )
one-direction-wonderful-story.blogspot.com
kimberly-gabrielle-and-one-direction.blogspot.com
Własnie pojawił się I rozdział. <3
OdpowiedzUsuńhttp://dont-cry-girl.blogspot.com
Świetny rozdział, bardzo mi się podoba ;) Czekam na NN
OdpowiedzUsuńhttp://and-little-things-1d.blogspot.com/
Tak, twoj blog jest inny... Ale w pozytywnym tego slowa znaczeniu. :) Moja opinie znasz, ale ci przypomne GENIALNE!!! :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle rozdzial jest świetny!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że piesek przeżyje, ale w końcu ty tutaj decydujesz;)
Czekam z niecierpliwością na nexta!
Pozdrawiam i życzę weny:*
http://hello-in-my-world.blogspot.com
Nowy rozdział- zgodnie z obietnica;)
koleżanka przede mną się wystraszyła tego co napisałaś, ze to Twoje opowiadanie i Ty się zastanowisz i napisała od razu, że Ty tutaj decydujesz huehueheuheueh ;D
OdpowiedzUsuńuwielbiam tego bloga <3 ;D uwielbiam smuty <3 ;D
oczekuję na następny milejdi ;D
weny darling ;D
wpadłam tu dopiero dzisiaj i przeczytałam wszystko od razu ;o no piekne to wszystko! czasami juz nie rozumiem relacji pomiedzy Dess i Zaynem ;o wykoncza mnie ci ludzie kiedys psychicznie :D dodaje do ulubionych u mnie na blogu i zapraszam ! wishmeyourself.blogspot.com / buziaki :)
OdpowiedzUsuńAle ślicznie ! To takie słodkie , a poza tym bardzo ciekawe :D
OdpowiedzUsuńOby tak dalej :)
http://lovesandfriend.blogspot.com/
Co kurwa, ja tak późno dodaję komentarz?! So close. -.- Jestem zua, wybacz. ;c Nie chciałam, ażeby tak wyszło. ;< No dobra, mam nadzieję, że odpuścisz mi winy, więc przejdę do oceny rozdziału i rozwinięcia komentarza. Zaczynając od początku... Nie spodziewałam się tylu emocji. Malik w końcu powiedział, że za nią tęsknił! Epic win! Nie muszę się już martwić, iż to nie nastąpi. Tylko dlaczego jego matka musiała im wszystko przerwać?! Cholera jasna! Ta to "wie", kiedy ma przyjść. -.- No po prostu nie mam słów. ._. Jestem skołowana i rozpierdolona na łopatki tym wszystkim. Rozumiem po części zachowanie Des. Też bym jak najszybciej opuściła mieszkanie/dom, w którym by mnie nie chciano. Znaczy chciano, ale przez raptem kilka osób, których zdanie i tak niezbyt by się liczyło. Oh god, ale to wszystko zawiłe. Znów płakała. Ponownie dała upust emocjom. Przynajmniej nie zrobiła niczego głupiego z jakimiś lekami. Padał deszcz, a ona po prostu płakała. Harold... On chciał pomóc, a może to i lepiej, że Destiny mu nic nie powiedziała i go do siebie nie dopuściła? Nie wiem. Naprawdę, nie mam pojęcia. Później przyszedł Zayn - jej jedyny najlepszy przyjaciel, który jak nikt ją rozumie. Awww... Nie no, jaram się tym, że w końcu pomiędzy nimi będzie dobrze. *-* Może zrozumieją, jak bardzo siebie nawzajem ranili i zakopią wszystkie niesnaski. Ona mu już wybaczyła, a teraz chce mieć go po prostu przy sobie. Jej... Takie to głębokie, piękne i wzruszające. Podziwiam Cię za napisanie czegoś tak wspaniałego. ♥.♥ Aaa... Przepraszam za tak chaotyczny i nieogarnięty komentarz, z którego mało co wiadomo xD. Jakoś tak mi się wzięło na bezsensowne pisanie. o.o I'm sorry. ;< Kochana, czekam na next'a i życzę weny. <33 Buziaki. ♥
OdpowiedzUsuńBoże, jak pięknie... Nie wiem, co Ci napisać, jestem tak zachwycona. Tyle słów nasuwa mi się na myśl, ale nie wiem jak to wszystko tutaj przełożyć <3 Wiedz, że jesteś wielka w tym co robisz i ludzie na pewno Cię za to kochają <3 Kocham tego bloga <3
OdpowiedzUsuńhttp://make-me-happy8.blogspot.com/
http://beautifulmoments221.blogspot.com/
Piękny rozdział... strasznie smutny, ale śliczny. Proszę niech Whitney żyje.
OdpowiedzUsuńMatko uwielbiam twoje opowiadanie :D Nie ważne w jakiej formie go piszesz poprzednie było inne było zajebiste to jest również zajebiste :*** Nie mam czasu czytać twojego bloga od razu jak dodajesz rozdziały , bardzo mi z tego powodu źle ;( Ale za to jak wejdę to nadrabiam wszystko za jednym razem . Jest ono jak książka od której nie można się oderwać <3 Co do rozdziałów które dziś przeczytałam CUDO , Niall i Perrie jakoś tego nie widzę no ale nigdy nic nie wiadomo . Tak się ciesze że Zayn i Des się pogodzili :)Szkoda , że jego matka jej nie wierzy :/ Ten chłopczyk w śnie i ta dziewczynka o.O PRZEZNACZENIE *__* Proszę niech pies żyje ... Ciekawi mnie jeszcze czy oni będą przyjaciółmi czy kimś więcej , w sumie fajnie by było gdyby była z kims innym np.Harry'm jednak z drugiej strony to jednak Zayn. Ale na milostki to jeszcze chyba poczekam teraz ma poważniejsze problemy... A co do tej dziewczyny co jej zdjęcie zrobiła , mogłaby zostać jej przyjaciółką miała by kogoś komu może zaufac i się wyżalić mam nadzieje , że ona nie będzie taka podstępna suka jak tamta co z tymi dwoma typkami się zadaję . KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE , DO NASTĘPNEGO <3
OdpowiedzUsuńPs. Przepraszam , że nie dodaje pod każdym rozdziałem komentarza , ale jak czytam kilka na raz to potem daje pod ostatnim , ale jeżeli chcesz to mogę dodawać podd każdym :D
Nie musisz, dla mnie ważne jest to, że czytasz i Ci się podoba :) Dziękuję za komentarz. ;xx
UsuńDopiero teraz trafiłam na twojego bloga i muszę ci powiedzieć że piszesz niesamowicie, tak że jak gdy się skończy czytać to chce się więcej to uzależnia, ty uzależniasz. Jestem zaczarowana tą historią jest taka prawdziwa bo w życiu nie wszystko jest idealne, a ty to doskonale opisujesz. Najlepsze w tym wszystkim jest, że do każdego rozdziału znajdujesz wiersz który opisuje sytuację. Bardzo dużo czasu poświęcasz blogu i uwierz, że wiele osób to docenia, a jeśli ktoś kiedykolwiek powie ci że piszesz bądź cokolwiek innego robisz źle, że nie powinnaś tego robić wyśmiej go najzwyczajniej w świecie nie ma racji, bo jesteś stworzona do tego :)
OdpowiedzUsuńZnowu świetny rozdział ;P Jak dla mnie to trochę krótki, jakoś w poprzednich rozdziałach przyzwyczaiłam się do b.długich rozdziałów, takie też właśnie lubię ;) Strasznie spodobała mi się ta historia ^^ jedyna rzecz która mi się tu nie podoba to, to że Niall zakochał się w Perrie ;/ Jakoś mi tu to nie pasuje -.- Ale tak napisałaś więc to szanuję ;)
OdpowiedzUsuńNie martw się, mogę ci uchylić rąbka tajemnicy, że Niall nie będzie z Perrie. :)
UsuńDzięki <3 uspokoiło mnie to ;)
Usuńświetny, świetny i jeszcze raz boski :P czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńOsz tyyy! Cudownie piszesz! Masz nieeesamowity talent! <3
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
Zapraszam również do mnie na: http://marrymeharrystyles.blogspot.com/
Pozdrawiam! :*
Przeraszam , że nie dodałam komentarza .
OdpowiedzUsuńKobieto , boże ja sie popłakałam ! < 3
Jest świetny , naprawde świetny ! < 33
Jak dobrze , że Harry jest < 3 !
Czekam nn ; )
Pozrdawiam ; ]